Zauważyłem że ich całkowicie nie ma. Postacie są bezbarwne i zachowują się jak kupa mięcha która musi odwalić robotę. Nie mogę przyklasnąć historii która jest pozbawiona rozumowego sensu. Na wstępie dostajemy informację o faktach autentycznych a już od "genialnego" pomysłu Lundegaarda coś zaczyna "brzydko pachnieć". Poczynania bohaterów są nielogiczne, a film nie przekonuje iż "to mogło się wydarzyć".
Reżyser narzucił styl który wręcz tego wymaga.
Bo ten film nie jest oparty na faktach. Coenowie zrobili sobie jaja z widzów, umieszczając ten napis na początku filmu. Na napisach końcowych zawarli informację - "The persons and events portrayed in this production are fictitious."